"Gdy będę w więzieniu, a powiedzą Wam, że Prymas zdradził sprawy Boże - nie wierzcie. Gdyby mówili, że Prymas ma nieczyste ręce - nie wierzcie. Gdyby mówili, że Prymas stchórzył - nie wierzcie. Gdy będą mówili, że Prymas działa przeciwko Narodowi i własnej Ojczyźnie - nie wierzcie. Kocham Ojczyznę więcej niż własne serce i wszystko, co czynię dla Kościoła, czynię dla niej."
(Warszawa, 25 listopada 1953)
PODNOSIMY SIĘ - JAK FENIKS - Z POPIOŁÓW
(...) Naród polski ma szlachetne ambicje, aby podnosić się - jak feniks - z popiołów. Przez całe dziesiątki lat wierzyliśmy nie tylko w zmartwychwstanie Chrystusa, ale i w zmartwychwstanie Ojczyzny. Wiara, że podniesione będą ciała ludzkie, jak dźwignięte było z grobu ciało Chrystusa, ta wiara wszczepiona w życie Narodu przez Koscioł, budziła ambicje, iż nie można się poddać niszczycielskiemu dziełu nienawiści i owocom śmierci. Przeciwnie, trzeba podnieść czoło, dłonie i zabraę sie do dzieła...
(Warszawa, 26 IX 1972 r.)
Naród w niewoli nie przestał wierzyć w sprawiedliwość Bożą. Wołał nieustannie, cierpliwie, wytrwale: "Przed Twe ołtarze zanosim błaganie, Ojczyzne wolną, racz nam wrócić Panie". Ten śpiew, krzyk rozpaczy, nadziei i wiary przebijał niebiosa, mobilizował całą Polskę, rozlegał się w kraju ojczystym i na wygnaniu, w wiezieniach i kopalniach. Zewszad podnosił się w niebo wielki potężny głos Narodu, który nie chce i nie może umrzeć, bo mu nie wolno, bo nie ma do tego prawa (...) !
(Jasna Gora, 15 IX 1968 r.)
BROŃMY RODZIMEJ KULTURY!
Dla nas po Bogu, najwieksza milosc - to Polska!
Musimy po Bogu dochować wierności przede wszystkim naszej Ojczyźnie i narodowej kulturze polskiej. Będziemy kochali wszystkich ludzi na świecie, ale w porządku miłości. Po Bogu więc, po Jezusie Chrystusie i Matce Najświetszej, po całym ludzie Bożym, nasza miłość należy się przede wszystkim naszej Ojczyźnie, mowie, dziejom i kulturze, z której wyrastamy na polskiej ziemi. I chociażby obwieszczono na transparentach najrozmaitsze wezwania do miłowania wszystkich ludów i narodów, nie bedziemy temu przeciwni, ale będziemy żadali, abyśmy mogli życ przede wszystkim duchem, dziejami, kulturą i mową naszej polskiej ziemi, wypracowanej przez wieki życiem naszych praojców. Stąd istnieje obowiazek obrony kultury rodzimej.
(Krakow, 12 V 1974 r.)
CAŁYM SERCEM STRZEŻMY DZIEDZICTWA NARODU
Ogromne bogactwo wspolnoty [narodowej] stanowia dobra odziedziczone, takie jak ziemia czy kultura narodowa. Mowimy o ziemi nie tylko w sensie gleby. Mowimy o ziemi ojczystej, rodzinnej, na ktorej pokolenia cale wypracowaly to srodowisko kulturalne, w ktorym zyjemy. Ziemia ojczysta to jezyk, mowa, literatura, sztuka, kultura tworcza, kultura obyczjowa, kultura religijna. To jest ziemia.
Gdy nam przypomina madrosc Boza: "Czyncie sobie ziemie poddana" (por. Rdz 1,28), chciejmy pamietac, ze w sumieniu narodowym doniosle znaczenie ma nasz stosunek do tych dobr odziedziczonych przez nas. Wypracowaly je pokolenia calego milenium, pokolenia, ktore zyly przed nami i "uprawialy" te ziemie nie tylko w sensie rolniczym, ale w sensie rodzimej i narodowej kultury. Glebe uprawia sie bowiem nie tylko przez nawoz, ale przez milosc - przez wielka milosc do ziemi ojczystej i do wszystkiego, co ja stanowi.
Dlatego czlowiek odnosi sie z ogromnym szacunkiem do swojej przeszlosci, stara sie ja poznac, ocenic, zrozumiec, uwaza ja za swoje wlasne dziedzictwo, ktorego zdradzac nie wolno.
Trzeba sie tego dziedzictwa trzymac sercem i pazurami, jak trzymal sie go ongis Drzymala, czy reymontowski Boryna, umierajacy na swych zagonach; jak trzyma sie zolnierz w okopach, lekarz przy lozku konajacego, kaplan wsrod nedzy, siwiejacy maz nauki przy swoim biurku zawalonym papierami, gornik na dnie kopalni, hutnik, stoczniowiec, kazdy uczciwy czlowiek, kierujacy sie prawym simieniem i dobra wola. W ten sposob, Najmilsi, powstaje swiadomosc sluzby spolecznej i ksztaltuje sie wiez wspolnoty narodowej - tak iz nie czuje sie wtedy kims obcym w swojej Ojczyznie. (Warszawa, 6 I 1981 r.)
OJCZYZNA NASZA - ZIEMIA ŻYCIODAJNA
Ojczyzna nasza - ziemia zyciodajna rownin, ktorych nam zazdroszcza inne narody, ziemia, ktorej podglebie bogate jest w dobra naturalne, ziemia rolnikow - przechodzi przez wielkie przemiany. Przemiany te sprawiaja, ze zagony polne pustoszeja, domostwa wyludniaja sie, bo mlodziez odplywa, przechodzac przez szkoly miast. Na wsi pozostaja starzy rodzice. Nie sa oni w stanie obsluzyc ziemi, ktora nadal chce zywic.
Narod polski, narod rolniczy, nie moze calkowicie zrywac z plodna ziemia chleba. Musi wzrastac w Polsce gleboki szacunek dla pracy rolnej i dla ludu rolniczego, zajmujacego sie wydobywaniem chleba z serca ziemi. Musi byc utrzymana nalezyta proporcja miedzy praca rolna a praca przemyslowa. Bo przeciez ludzie pracujacy w przemysle, gornictwie, hutnictwie, pracownicy umyslowi czy fizyczni, roznego rodzaju zawody i stany, na ktore sklada sie calosc sluzby Ojczyznie i ludowi Bozemu - potrzebuja rowniez "chleba naszego powszedniego".
A tego chleba dotychczas w fabrykach sie nie produkuje!
Mozna go upiec w mechanicznych piekarniach - elektrycznych czy parowych - ale produkcji ziarna systemem fabrycznym dotychczas nie wynaleziono.
Trzeba w dalszym ciagu pokornie pochylic sie nad matka zywicielka - ziemia.
Trzeba jej lono milosnie rozorac plugami. Trzeba ja ucalowac, jak calowal ja umierajacy na zagonie Boryna... [zob. Wl. Reymont, Chlopi - przyp. red]. Trzeba z wielka czcia chodzic po Bozej ziemi, bo z tej Bozej ziemi jest zboze. A sam wyraz wskazuje, ze "zboze" oznacza "wziete z Bozego". Chociaz jest z pracy ludzkiej, pochodzi jednak od Boga. (Lowicz, 30 VIII 1970 r.)
NARÓD BEZ PRZESZŁOŚCI JEST GODNY WSPÓŁCZUCIA
Odslaniamy w Polsce deby tysiacletnie. Ale by mogly zyc, kazda galazka, ktora rodzi dzis owoc, musi wyrastac z pnia. Podobnie jest z narodem.
Narod przyszlosci, jesli ma wydac blogoslawione owoce, musi byc powiazany z przeszloscia przez wspolczesnosc.
Kazdy narod wyrastajacy ze swojej kultury dba o to, aby wypowiedziec sie w pelni trescia swego zycia. Dostrzegamyto, podziwiajac stare miasta w Polsce czy w innych krajach europejskich. Rozumiemy wartosc kultury rodzimej. Dlatego ubolewamy nad tym, ze we wspolczesnej architekturze tak latwo odchodzi sie od inicjatywy duchowej wlasnego Narodu, ulatwiajac sobie zycie przez reprodukcje schematow z calego swiata, wskutek czego miasta zatracaja swoje rodzime oblicze. Jest to dla Narodu zjawisko tragiczne, jest ucinaniem glowy kulturze narodowej.
Chyba nie zdaja sobie sprawy z tego wspolczesni buduwniczowie, ktorzy poddali sie chorobie szablonu i otaczaja szacowne grody osiedlami, blokami i wiezowcami bez wyrazu, jakie mozna zobaczyc w kazdym wiekszym miescie. Budowle te nie powiedza nic czlowiekowi wspolczesnemu o rodzimej kulturze jego Narodu.
(...) Narod musi zachowac swoja bogata przeszlosc i musi sie nia szczycic.
Wszystko, co o tej przeszlosci mowi, ma dla mlodych pokolen znaczenie wychowawcze.
Polska bowiem ma wspaniala przeszlosc, ma swoje dzieje, kulture, literature, sztuke, rzezbe. Musimy wiec nieustannie nawiazywac do przeszlosci!
Narod bez przeszlosci jest godny wspolczucia.
Narod, ktory nie moze nawiazac do dziejow, ktory nie moze wypowiedziec sie zgodnie ze swoja wlasna duchowoscia - jest narodem niewolniczym.
Narod, ktory odcina sie od historii, ktory sie jej wstydzi, ktory wychowuje mlode pokolenie bez powiazan historycznych - to narod renegetow!
Taki narod skazuje sie dobrowolnie na smierc, podcina korzenie wlasnego istnienia.
(Warszawa, 25 V 1972 r.)
Za: http://www.polonica.net/Kocham_Ojczyzne.htm