Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Roman Dmowski - Nasz patriotyzm – 1893

NASZ PATRIOTYZM


Polityka narodowa w głównych swoich zasadach nie może być ani poznańską, ani galicyjską, ani warszawską - musi ona być ogólno - polską. Odpowiednio do położenia politycznego każdej dzielnicy, musimy uznawać rozmaity stosunek do rzędów zaborczych, musimy się godzić na rozmaite odpowiadające warunkom miejscowym środki działania, ale nie zmienia to w niczym tej ogólnej zasady, według której każdy czyn polityczny Polaka, bez względu na to, gdzie jest dokonywany i przeciw komu skierowany, musi mieć na widoku interesy całego narodu.

Zgodnie z tą zasada deputowany jakiegoś okręgu wyborczego do parlamentu przede wszystkiem winien reprezentować interesy całego narodu, nie zaś swego powiatu. Jeżeli posłowie nasi w ciałach prawodawczych niemieckich ł austriackich za mało daję dowodów, że uważają się za posłów całej Polski; że maję na względzie zawsze interesy całego narodu polskiego, nie świadczy to, iż zasada nasza jest niewłaściwa, ale że sami owi posłowie są raczej patriotami galicyjskimi i poznańskimi, niż polskimi, o ile w ogóle zasługują na miano patriotów.

Taż sama zasada obowiązuje wszelką organizację polityczną, wszelką partię, wszelkie stronnictwo, bez względu na pole ich działalności.

Jeżeli tedy w piśmie niniejszym uwzględnimy tylko sprawy zaboru rosyjskiego, jeżeli zwrócimy uwagę tylko na stosunek względem rosyjskiego rzędu, to nie dlatego, żebyśmy nie uznawali wspomnianej zasady albo o niej zapomnieli, ale dlatego, że:
  • przemawiamy jako ludzie, dla których punktem ciężkości w ich działaniu był i jest zabór rosyjski;
  • pod panowaniem rosyjskim znajduje się część Polski największa i najważniejsza, obejmująca ognisko życia polskiego, duchową stolicę kraju - Warszawę, a więc część, której los decyduje o losie całej ojczyzny.

Nie znaczy to, żeby stanowisko nasze względem Galicji i zaboru pruskiego było platoniczne - przeciwnie, dążyliśmy zawsze i dążymy do tego, żeby nasze hasła działania znalazły jak najwięcej wyznawców w pozostałych zaborach, ażeby polityka narodowa wszystkich dzielnic stała się jednolitą, uznała jeden punkt wyjścia, oparła się na jednych zasadach. Widzimy z zadowoleniem, że zakordonowi rodacy bacznie śledzą rozwój naszej działalności i że polityka nasza, choć wrogo traktowana przez sfery wpływowe a w znacznej większości nie - patriotyczne, znajduje tam coraz więcej zwolenników.

Przyjmując zasadę, że polityka narodowa nie może brać za punkt wyjścia interesów pojedynczej dzielnicy; stawiamy obok niej druga, według której prawdziwy patriotyzm nie może mieć na względzie interesów jednej jakiejś klasy, ale dobro całego narodu. Zasady taj nie należy tłumaczyć niedorzecznie przez równomierne popieranie interesów wszystkich klas - tłumaczenie, będące banalnym, powszechnie u nas powtarzanym frazesem taniego patriotyzmu. W praktyce politycznej rzetelne stanowisko narodowe sprowadza się do obrony interesów tych klas, których podniesienia, i dobrobyt leży w interesie narodu, a których nędza i ciemnota zgubę społeczeństwu gotują. Patriotyzm nie nakazuje jedynie konserwowania narodu, ale czuwanie nad możliwie szybkim i prawidłowym sił jego rozwojem.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

 Utrata polskiej niepodległości jest w większym stopniu procesem zachodzącym fizycznie, a nie jest warunkiem odczuwalnym w psychice naszego narodu!
- zjw


Na początek pewna opowieść. Przed II wojną światową istniały w Kielcach zakłady „Granat” działające na potrzeby wojska. Po wojnie, w czasach PRL, zakłady zmieniły nazwę na „Iskra” i dalej rozwijały się pomyślnie stanowiąc ważny, wręcz strategiczny element przemysłu Polski Ludowej. Ich głównym produktem były łożyska – części, bez których nie może istnieć żadna maszyna. Dlatego też fabryki łożysk w czasie wojen są zawsze jednym z pierwszych celów bombardowań. „Iskra” dawała zatrudnienie trzem tysiącom Polaków a do tego dochodziły też przecież miejsca pracy dla podwykonawców, inżynierów tworzących projekty na zamówienie i wiele wiele innych. Innymi słowy „Iskra” pełniła nie tylko ważną rolę w systemie gospodarczym kraju ale także istotną funkcję społeczną. Całe rodziny żyły i powiększały się dzięki istnieniu zakładów.

Dzięki składaniu zamówień na rozwiązania technologiczne u polskich inżynierów rozwijała się myśl techniczna a absolwenci politechnik mogli realizować swoje zainteresowania naukowe w swoim kraju, przyczyniając się do jego rozwoju. Aż przyszły lata dziewięćdziesiąte, zniknął (przynajmniej w teorii) komunistyczny reżim a u władzy znaleźli się ludzie zachwyceni zachodnim światem i wolnorynkowymi rozwiązaniami gospodarczymi. Rozpoczęto prywatyzację rzekomo nierentownego przemysłu.

Pod młotek poszły fabryki i zakłady pracy a razem z nimi życia ludzi, którzy od lat byli z nimi związani. „Iskra” została sprzedana japońskiemu koncernowi NSK co dokonało się ostatecznie w 1998 roku. Nowi właściciele  przejęli nowoczesny zakład niczym nieodstający technologicznie od swoich zachodnich odpowiedników, posiadający wykwalifikowaną kadrę inżynierską pochodzącą z najlepszych polskich uczelni. Jedynym problemem była kwestia pracowników - było ich według oceny Japończyków zbyt wielu oraz mieli zdecydowanie niejapońskie podejście do pracy, co wyrażało się na przykład w korzystaniu z urlopów wypoczynkowych w pełnym wymiarze. Jak tłumaczył w wywiadzie dla JAAP[1] Katsuyuki Kambara, Dyrektor Generalny Przedstawicielstwa w Warszawie NSK Europe Ltd. Japońscy pracownicy nigdy nie wykorzystują urlopów do końca bojąc się, że na ich miejsce przyjęty zostanie ktoś inny. Inaczej było z Polakami, którzy nie rozumieli azjatyckiego etosu pracy i zamierzali za wszelką cenę (nawet śmierci z wycieńczenia lub samobójstwa związanego ze stresem) w pełni korzystać ze zdobyczy XX wieku jaką jest urlop wypoczynkowy.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

  Warszawa, 09.05.2014 r.

Oświadczenie Ruchu Narodowego w sprawie debaty ukraińskich szowinistów w Warszawie

11 maja w Warszawie zaplanowano konferencję przedstawicieli kandydatów na stanowisko prezydenta Ukrainy. Organizatorzy, wśród których znajduje się inicjatywa EuroMajdan Warszawa oraz Fundacja Otwarty Dialog, przewidują uczestnictwo reprezentantów czterech kandydatów na najwyższy urząd w państwie ukraińskim. Szczególną uwagę i niepokój budzi planowane uczestnictwo przedstawicieli kandydatów, wywodzących się z ugrupowań odwołujących się do praktyki i ideologii ukraińskiego szowinizmu.

Swojego reprezentanta na konferencji w centrum stolicy Polski będzie miał Prawy Sektor, którego działacze świętowali ostatnio rocznicę rzezi Polaków w Janowej Dolinie. Przedstawiciele tego typu poglądów nie powinni mieć prawa wjazdu na polskie terytorium. Reprezentowany będzie również lider parlamentarnej partii Ogólnoukraińskie Zjednoczenie „Swoboda”, Oleh Tiahnybok. Także ten polityk i jego współpracownicy powinni być uznani przez państwo polskie za "persona non grata".

W styczniu 2014 roku Oleh Tiahnybok, na demonstracji „Swobody” z okazji rocznicy urodzin lidera Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, Stepana Bandery, wymienił tego ostatniego jako wzór do naśladowania. Lider parlamentarnej partii stwierdził wówczas, że Bandera walczył „przeciwko różnym okupantom”, za co „gnił w polskich więzieniach”.

Przypomnijmy, że Bandera siedział w polskim więzieniu za zaplanowanie zamachu na polskiego ministra spraw wewnętrznych i polityka o orientacji pro-ukraińskiej, Bronisława Pierackiego, co Tiahnybok wymienił jako jedną z zasług lidera OUN. Współcześnie zupełnie bezrefleksyjnie zaprasza się przedstawiciela ugrupowania, które chwali i podaje jako przykład ukraińskiego patriotyzmu mord na polskim ministrze.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
"Procesy uruchomione przez unijnych mędrców, światowe finansowe i biznesowe grupy wiodą do kolejnego ogrania Słowian i samozniszczenia Europy. Antynarodowa UE bardzo skrzywdziła najpierw nas, tak stare kraje jak Grecja, tak młode państwowości jak Litwa, wiele krajów Europy środkowo-wschodniej, (...)
Później kultura i ludy Europy zostaną wyparte przez inne.
Gdy kolejny raz urządza się nam Europę „po nowemu” i już widać antychrześcijańskie i antysłowiańskie tendencje owych nowych mód – pragniemy przypomnieć Wam łacińskie powiedzenie „cokolwiek czynisz, mądrze czyń i zważaj na koniec dzieła”.
- ZAKRZEWSKI I CIESIELSKI PISZĄ DO PREZYDENTA UKRAINY 

Ruch Narodowy Polski

Dariusz Benedykt Ciesielski
Sławomir Andrzej Zakrzewski

Wybieramy Walkę

Jesteśmy przekonani, że świadomość narodu jeszcze dostatecznie nie dojrzała do tego poziomu, który umożliwiłby przeprowadzenie szybkich, głębokich, pozytywnych, politycznych zmian. Sama chęć, sam jeszcze silny, ale słabo sprecyzowany bunt do tego nie wystarczy.

Nadchodzący przewrót został zaplanowany przez obce służby i tak samo jak zrobiono przewrót solidarnościowy ma być wykonany polskimi rękoma.

Przewrót w tej chwili, to nie tylko zagrożenie fizyczną eliminacją elity narodowej i tysięcy nastawionych patriotycznie Polaków. To finezyjnie zaplanowana zmiana dekoracji. Wymiana siennika na więziennej pryczy. Jeszcze szybsza likwidacja naszego państwa i narodowego majątku. Ukraina nie wzięła nauki z porażki nadzorowanych przez UE i NATO przemian w Polsce. Bądźmy mądrzejsi też ich tragicznym Faidanowskim doświadczeniem.

Zamiast przewrotu, rewolucji, czy wojny proponujemy ewolucję i codzienną polityczną pracę.

Jeśli mamy rację i przegramy. Przegramy wszyscy. Za 25 lat, gdy pojawi się nowa narodowa elita, będzie mogła obchodzić nową rocznicę narodowej tragedii. Dopisać ją do kalendarza po Powstaniu Listopadowym, Styczniowym, Warszawskim, II Wojnie Światowej, Majowym i Solidarnościowym Przewrocie.

Dziś mamy jeszcze wybór. Rozum nakazuje nam zająć stanowisko w tej sprawie. Dlatego wybieramy walkę. Walkę z głupotą i agenturą wewnątrz organizacji opozycyjnych i patriotycznych.  

Apelujemy: Strzeżmy się narodawców na kasztance.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Tekst prekursora ruchu narodowego w Polsce Jana Ludwika Popławskiego, który ukazał się w Przeglądzie Wszechpolskim w roku 1897.

Literatura ubiegłej doby przekazała nam typ charakteru narodowego polskiego: zapalny, porywczy, skłonny pod wrażeniem chwili do uniesień szalonych i poświęceń bohaterskich. I dziś jeszcze spotykamy czasem ten typ – w powieściach autorów, nie liczących się ściśle z prawda realną. Czy kiedykolwiek odpowiadał on rzeczywistości – nie będziemy tu dociekać, ale my, przedstawiciele pokolenia, wychowanego po r. 1863, nie widzieliśmy w społeczeństwie tych właściwości, które mają być rysami znamiennymi naszego usposobienia, naszej psychiki zbiorowej. Ze wszystkich tych właściwości pozostała dziś tylko wrażliwość przeczulona, chorobliwa, świadcząca o zdenerwowaniu ogólnym.
Nie mamy zamiaru badać i wyjaśniać przyczyn tego zdenerwowania, zaznaczamy tylko fakt niewątpliwy, który w danej chwili obchodzi nas jedynie ze względu na wpływ, jaki wywiera na działalność polityczną naszego społeczeństwa. Rozstrój nerwowy może się objawić albo nadmierną pobudliwością, albo wyczerpaniem sił i przygnębieniem. Te dwa stany zdenerwowania charakteryzują naszą politykę, o ile wyraża się w prasie i w zachowaniu się opinii publicznej. Można powiedzieć, że są u nas dwa obozy polityczne, dwa stronnictwa: podnieconych i przygnębionych. Ale ten stan nerwów nie stoi w żadnym związku z programom politycznym. Dziś w zaborze rosyjskim podnieconymi chorobliwie są ugodowcy, przygnębionymi ich przeciwnicy. A ogół, który uprawia politykę wolnej ręki i właściwie żadnego
programu, żadnych zasad stałych nie ma, pod wrażeniem pewnych faktów wpada w podniecenie ugodowe lub w przygnębienie opozycyjne.