Ocena użytkowników: 4 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Stanisław Bulza

Część II.

Tworzenie fałszywego wizerunku Ali Agcy?


Ciekawe było też aresztowanie Ali Agcy po zabójstwie Abdiego Ipekci, redaktora naczelnego dziennika „Milliyet”. Claire Sterling pisze, ze pięć miesięcy po zabójstwie policja otrzymała informację. Anonimowy osobnik w telefonicznej rozmowie sugerował zaaresztowanie „Ali”, który miał się znajdować w restauracji „Marmara”, w lokalu uczęszczanym przez studentów prawicowych. Agca nie stawiał oporu i natychmiast przyznał się do winy, mimo, ze prawo tureckie przewiduje za zabójstwo karę śmierci. „Tak, to ja zabiłem Ipekci” – stwierdził potem z więzienia przed kamerami telewizyjnymi, które transmitowały jego wypowiedź na cały kraj. Powiedział to również obojętnym tonem, jak gdyby wygłaszał komunikat meteorologiczny. Żartował sobie z dziennikarzami. Nie znać było na nim żadnych śladów brutalności policji, choć był poddawany jedenastodniowej serii przesłuchań. Podał trzy różne wersje dokonania zabójstwa. Adwokat rodziny Ipekci poszukując mocodawców Ali Agcy odkrył pół tuzina kont bankowych otwartych na jego nazwisko w różnych bankach. Był na liście płac jakiegoś nieznanego protektora na długo przed dokonaniem zabójstwa.

Później, kiedy sąd zebrał się ponownie, Agcy już nie było, uciekł z więzienia. Nie wiadomo więc, czy to Ali Agca zamordował Abdiego Ipekci. Dla mocodawców ważne było to, żeby Agca znalazł się w więzieniu, żeby uchodził za mordercę, i że wcześniej miał kontakty z prawicowymi studentami, bo został aresztowany w restauracji, w której się oni spotykali. Tworzono mu fałszywy wizerunek.

Na rezultaty nie trzeba było długo czekać. W 1983 r. nieznany z nazwiska rzecznik prasowy CIA w nieoficjalnej wypowiedzi dla „Los Angeles Times” oświadczył, że Agca był „znanym psychopatą”… zbyt niezrównoważonym psychicznie, a żeby mógł być w jakikolwiek sposób wplątany w spisek, nie mówiąc o tym, by ktoś powierzył mu tak odpowiedzialne zadanie, jakim jest oddanie strzałów. Wypowiedź ta natychmiast zwróciła uwagę i została rozpowszechniona na cały świat. Dziennikarze przekazali opinii publicznej podwójnie fałszywy obraz Agcy – jako chorego umysłowo maniaka i ordynarnego nazistowskiego kryminalisty (Claire Sterling, „Anatomia zamachu”, „Edizioni Mundis”, Roma-Milano 1985).

A przecież 25 września 1981 r., po pierwszym procesie, sędzia Severino Santiapihi ogłosił 50-stronicowy werdykt, w którym między innymi stwierdzono, że Ali Agca nie był „bredzącym ideologiem”, nie odczuwał żadnej osobistej „wrogości” w stosunku do papieża i „ani jednym słowem nie potwierdził, jakoby miał być fanatykiem religijnym”. Nie miał w sobie nic z szaleńca – posiadał „nieprzeciętny refleks i równowagę psychiczną”.


W tym dokumencie znajduje się również diagnoza lekarza sądowego, według której oskarżony zaledwie kilka godzin po aresztowaniu demonstrował całkowity spokój i opanowanie. Doktor Giancarlo Cuppieri miał możliwość stwierdzić u niego „refleks i panowanie nad sobą, sposób zachowania się i reagowania nie odbiegającej od normy, i „pełne poczucie czasu, miejsca i przestrzeni”. Podczas przesłuchań, Agca „wykazywał jasność umysłu i spryt, umiejętność inteligentnej repliki wtedy, gdy pytania zaczynały być drażliwe…”. W sumie – ujawniał cechy, które uzasadniały orzeczenie i jego pełnej dojrzałości psychicznej (Claire Sterling, „Anatomia zamachu”, „Edizioni Mundis”, Roma-Milano 1985). Ale opinia publiczna nie została o tym fakcie powiadomiona. Natomiast utrzymywano wówczas i później teorię szalonego, samotnego zamachowca.


Nie znaleziono dowodów na trop bułgarski


28 maja 1983 roku kalifornijski „Los Angeles Times” powołując się na wypowiedź dyrektora CIA, Williama Caseya, pisał, że Bułgarzy nie mają nic wspólnego z zamachem na papieża. Tego samego zdania był też William Clark, doradca prezydenta Reagana. Chociaż Biały Dom zachował całkowite milczenie, to były dyrektor CIA, Richard Helms, oświadczył bez ogródek, że zamach przeciw papieżowi „nosił wszystkie cechy operacji przygotowanej przez KGB”. Henry Kissinger, były sekretarz stanu, zgodził się z nim w zupełności. Zbigniew Brzeziński, były doradca prezydenta do spraw bezpieczeństwa narodowego wyraził się jeszcze dosadniej: „Tylko przy dużej dozie dobrej woli uda się wątpić w udział Bułgarów w spisku”.

29 września 1983 roku włoski sędzia Martelli przesłał Agcy dokument sądowy oskarżający go o to, że przy omawianiu jakiegoś wydarzenia, dopuścił się zniesławienia Sergieja Antonowa. Już następnego dnia, dziennik „Corriere Della Sera” napisał: „Dokument sądowy dostarczony tureckiemu mordercy do więzienia poruszył lawinę znaków zapytania. Ale, jak się wydaje, było wiele hałasu o nic. Do tego, oskarżenie nie miało nic wspólnego z zamachem na papieża… Z pałacu sprawiedliwości w formie dementi hipotezy o zawalanie się teorii „tropu bułgarskiego” nadeszła informacja precyzująca, na czym polegały kalumnie Agcy. Kłamał on mianowicie w związku z pewnym szczegółem dotyczącym projektu zamordowania Wałęsy. Nieprawdziwy był tylko jeden szczegół. Cała reszta, to znaczy: spotkania, wizje lokalne, studia topograficzne, dyskusja nad sposobem napadu na delegację polską we Włoszech – odpowiadała prawdzie. A zatem, kompleksowy obraz dochodzenia nie uległ żadnym zmianom” (Claire Sterling, „Anatomia zamachu”, „Edizioni Mundis”, Roma-Milano 1985).

Po trwającym trzy lata procesie uznano Siergieja Antonowa za niewinnego ze względu na brak dowodów. Po bardzo żmudnym i wnikliwym śledztwie sędzia Martello nie znalazł dowodów na to, że Antonow brał udział w zamachu. Pięciu Turków i trzech Bułgarów, którzy zostali oskarżeni o zamach na papieża Jana Pawła II zostało zwolnionych. Teoria tropu bułgarskiego upadła, pękła jak bańka mydlana.


Czy próba szantażu?


We Włoszech 17 maja 1981 r. miało odbyć się referendum na temat legalizacji przerywania ciąży. Prawdopodobnie członkowie loży P-2 próbowali wymusić na Papieżu, aby Kościół uznał aborcję. Papież nie ustępował, więc prawdopodobnie go szantażowano.

Discepoli di Verita w swej książce „W cieniu chorego papieża” pisze, że w Rzymie, pewnego dnia między marcem a czerwcem 1981 roku, szef sekretnej loży masońskiej P-2, Licio Gelli, pokazał Vanniemu Nistico (szefowi biura prasowego Psi oraz członkowi P-2) kilka zdjęć, które „przedstawiały papieża Wojtyłę całkowicie nagiego na brzegu basenu w Castel Gandolfo”. Według Nistico, Gelli powiedział wówczas: „Jest problem ze służbami bezpieczeństwa. Jeśli papieżowi można zrobić takie zdjęcie, to jakże łatwo można do niego strzelić”. Po zamachu 13 maja 1981 roku papież przebywał do 3 czerwca w klinice, i potem ze względu na gorączkę ponownie w niej przebywał od 23 czerwca. Licio Gelii musiał więc pokazywać zdjęcia Vanniemu Nistico w marcu lub kwietniu, i zapewne zaraz zaniesiono je papieżowi.

Wydarzenie ze zdjęciami Ojca Świętego były sprawą masońską. Opowiedział o tym w sądzie członek loży P-2, Bruno Tassan Din (administrator oddelegowany do Rizzoli – Corriere della Sera, grupy wydawniczej kontrolowanej przez P-2):

Suma 170 milionów została przez nas wydana na zakup serii zdjęć papieża, który kąpał się w stroju kąpielowym w basenie w Castel Gandolfo. Zdjęcia zostały zrobione z ukrycia przez agencję niejakiego Bertolini, a Gelli i przedsiębiorca Umberto Ortolani ogromnie na nas naciskali, abyśmy zakupili wspomniane zdjęcia, których publikację – jak twierdzili – trzeba było za wszelką cenę zablokować. Zainteresowanie to wcale nas nie zdziwiło, jako że wiedzieliśmy o ich zażyłych relacjach z Watykanem. Gelli i Ortolani byli szczególnie zainteresowani zakupem zdjęć, twierdząc, że ich ewentualna publikacja mogłaby postawić w trudnej sytuacji papieża Wojtyłę również w związku z wewnętrznymi walkami na Watykanie. Zakupiliśmy zatem zdjęcia, które osobiście doręczyłem Gelliemu”. Rzeczywiście, Umberto Ortolani i Licio Gelli w murach watykańskich czuli się jak u siebie w domu, ale za papieża Pawła VI. Szef P-2 wspomina o swoich „dobrych relacjach z ważnymi prałatami, między innymi z kardynałem Alfredo Ottavianim i Giovanni Benellim: „Miałem dostęp do prywatnych apartamentów papieża (Pawła VI), w Castel Gandolfo i na Watykanie”, przypominając, że bywał przyjmowany przez papieża Montiniego „podczas audiencji publicznych i prywatnych”.

Zdobywszy kłopotliwe zdjęcia loża P-2 dostarczyła je Ojcu Świętemu. Bruno Tassan Din przed sądem powiedział, że „Gelli doręczył świętokradcze zdjęcia Giulio Andreottiemu, który zaniósł je papieżowi”. Szef P-2 potwierdza: „Uznałem, że należy dostarczyć Jego Świątobliwości zdjęcia, które pokazywały go kąpiącego się w basenie z dwóch powodów. Po pierwsze, aby zapobiec ich publikacji i skandalowi. Po drugie, co było jeszcze ważniejsze, aby wykazać, że podobnie jak fotografowie mogli zbliżyć się na odpowiednią odległość dla ich obiektywów, tak z jeszcze większą łatwością, mogliby to uczynić ludzie o złych intencjach”.

Zdjęcia przedstawiające papieża w basenie rzeczywiście dotarły na Watykan. Dwa z nich krążyły, kserowane, w jednej kongregacji kurialnej: na zdjęciach Ojciec Święty, który dopiero co wyszedł z wody, nie był całkowicie goły, ale wyglądał jakby tak było (obszerne fragmenty książki http://wolnomularstwo.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=207&Itemid=13843843432/ Tłum. Tomasz Mondan.

Odpowiedź na pytanie, czy na Papieża Jana Pawła II mogły być wywierane naciski, aby Kościół uznał aborcję, znajduje się w wypowiedzi Zbigniewa Brzezińskiego, który w 2003 roku w wywiadzie dla Polskiej Agencji Prasowej powiedział: „Co do takich kwestii wywołujących krytykę, jak kapłaństwo kobiet czy kontrola urodzeń, jest to sprawa do rozwiązania w następnym pontyfikacie. Sądzę, że w następnej fazie, kiedy spoistość Kościoła nie będzie głównym zagrożeniem, te problemy prawdopodobnie znajdą się na porządku dnia. Być może przyszły papież będzie mógł być wtedy bardziej elastyczny”. Brzeziński nie wiedział wówczas, że tym przyszłym Papieżem będzie Benedykt XVI.


Likwidacja konkurencji


Ali Agca wskazując tzw. „trop bułgarski” obarczył winą za zamach KGB, ale jednocześnie wskazał na Mafię Turecką, która była powiązana ze służbami bułgarskimi. Posłużono się Ali Agcą, aby zniszczyć lub przejąć Mafię Turecką. Claire Sterling w swojej książce „Anatomia zamachu” cytuje tureckiego dziennikarza Orsana Oymena. Opublikował on w „Milliyet artykuł w czterech odcinkach, które ukazały się 11, 12, 13, 14 lipca 1982 r. Ali Agca zaczął zeznawać w czasie przesłuchań trwających od 1 do 7 maja 1982 r. Przedstawione przez niego rewelacje zajęły ponad 100 stron maszynopisu. Niewiadomo jakim sposobem Orsan zdobył te materiały, gdyż źródła informacji nie mógł wyjawić. Prawdopodobnie przekazał mu je ktoś z DIGOS i SISMI.

Oto fragment z artykułu Orsana: „Zbrodniarz scharakteryzował osobiście organizację, która go wynajęła. Była to Mafia Turecka. „Ojcowie” przemycali broń i papierosy przez Bułgarię do Turcji i na Bliski Wschód. Mieli oni powiązania z mafią międzynarodową, sięgającą swoimi wpływami od Turcji i Bułgarii, aż do Szwajcarii i Londynu. Zawiązując spisek przeciw papieżowi posłużyli się idealistami tureckimi – Szarymi Wilkami. Szefami Mafii, i „pracodawcami” Agcy byli Abuzer Ugurlu i Bekir Celenk, z którymi zamachowiec spotkał się w Sofii”.

W latach 70. i na początku lat 80. XX wieku w Europie ścierały się interesy dwóch organizacji mafijnych, a mianowicie Mafii Tureckiej i sycylijsko-amerykańskiej mafii Cosa Nostra, która była powiązana z nazistowską lożą P-2. Obie grupy przestępcze raczej ze sobą nie współpracowały, ale też nie wchodziły sobie w drogę, przynajmniej do czasu, kiedy to Cosa Nostra postanowiła przejąć interesy mafii tureckiej. Pod koniec lat 70. i 80. XX wieku Turcją wstrząsały akty przemocy na niespotykaną dotąd skalę.

Mafia Turecka, która posiadała w różnych państwach duże wpływy, zajmowała się przemytem broni i narkotyków. Mafia działa przez komórki i członkowie się nie znali. Posiadała ona „serdecznych przyjaciół” zarówno wśród celników i policjantów na wszystkich szczeblach organizacyjnych obu tych służb. Ojcem chrzestnym mafii tureckiej był Abuzer Ugurlu.

W Turcji pod koniec lat 70. XX w. i w 1980 r. terroryści torpedowali wszelkie programy reform gospodarczych, które miały na celu zaprowadzenie stabilizacji ekonomicznej. Do Turcji napływały bezprecedensowe ilości broni. Naziści świadomie i na masową skalę podsycali terroryzm w Turcji. Dążono do tego, aby wreszcie wojsko przejęło rządy. Wreszcie 12 września 1980 roku szef sztabu sił zbrojnych Turcji, generał Kenan Evren, ogłosił, ze dowództwo sił zbrojnych powołało Radę Bezpieczeństwa Narodowego i przejęło kontrolę nad rządem. Po masowych aresztowaniach terrorystów w Turcji szybko powrócił porządek.

21 marca 1981 roku Abuzer Ugurlu, „ojciec chrzestny” mafii tureckiej został aresztowany. Aresztowano wówczas wielu członków Mafii Tureckiej, ale chyba jej nie zniszczono, a przejęto. Według danych Ahmeta Altana, szefa brygady do walki z narkotykami w Istambule, w samym tylko 1982 roku wyekspediowano z Turcji szlakiem prowadzącym przez Bułgarię do państw zachodnich trzynaście ton heroiny.


Rewelacje Simon Edmonds


Zaraz po atakach 11 września 2001 roku na World Trade Center Sibel Edmonds została zatrudniona przez FBI, jako tłumaczka z języka tureckiego i perskiego, do spisania nagrań rozmów między agentami tureckiego wywiadu a ich kontaktami w USA. To ściśle tajne informacje, ale Edmonds została zwolniona z tajemnicy w ramach procesu kongresmana o branie pieniędzy od Turków. Zeznawała 8 lipca 2009 roku na temat swej wiedzy z tych podsłuchów. Wywiad z nią opublikował „The American Conservative” w listopadzie 2009 roku. Edmonds ukazuje obraz gigantycznej korupcji z udziałem czynników rządowych USA. Handel bronią, tajemnicami wojskowymi i technologicznymi, narkotykami, wiedzą wywiadowczą, przekupstwo, łapownictwo, zbieranie haków, szantaże. Zaangażowane są w to wszystkie wywiady USA, Turcji, Izraela, Pakistanu i krajów Azji Środkowej (Maciej Gierych, „Opoka w Kraju”, nr 72 (93), kwiecień 2010).

W Turcji w ciągu kilku lat wystąpiło 14 poważnych ataków terrorystycznych, w wyniku których zginęło ponad 120 osób, w tym kilkunastu zagranicznych turystów. Oto niektóre z nich:

listopad 2003, Stambuł - 30 zabitych, 146 rannych w zamachach na dwie synagogi;

listopad 2003, Stambuł - 32 zabitych, ponad 100 rannych w atakach na bank HSBC i konsulat brytyjski;

lipiec 2005, Kusadasi - 5 zabitych (w tym dwie zagraniczne turystki);

czerwiec 2006, okolice Antalyi - 4 zabitych, 28 rannych;

sierpień 2006, Marmaris - 21 rannych, w tym 10 Brytyjczyków;

sierpień 2006, Antalya - 3 zabitych, 87 rannych;


Papież Jan Paweł II wielokrotnie potępiał mafię sycylijską


Choć Ali Agca wskazał w drugim śledztwie na Mafię Turecką, która była powiązana ze służbami bułgarskimi, to papież Jan Paweł II wielokrotnie potępiał mafię sycylijską. Kardynał Salvatore Pappalardo, mianowany przez papieża Jana Pawła II na arcybiskupa Palermo, ekskomunikował mafię sycylijską, a Jan Paweł II potwierdził, że jest to akt Jego woli, wizytując Sycylię i potępiając osławiony syndykat zbrodni. Wcześniej Kardynał Ernesto Ruffini, biskup Palermo w latach 1946-1967, powtarzał: „Słowo mafia wymyślili mieszkańcy kontynentu, aby zniesławić Sycylię”. W grudniu 1983 roku Jan Paweł II, przemawiając do pielgrzymów przybyłych z Sycylii, po raz kolejny potępił mafię sycylijską za „fakty barbarzyńskiej przemocy, która powoduje ból, zdumienie, oburzenie i obraża godność człowieka. Bóg zakazuje zabijania”. Bardzo ostro Jan Paweł II przemówił przed drugą wizytą na Sycylii w listopadzie 1991 r., kiedy to do biskupów sycylijskich powiedział: „Zorganizowana przestępczość pochodzenia mafijnego jest bolesną raną społeczną, jest zagrożeniem, które podminowuje od wewnątrz etykę sumienia i chrześcijańską kulturę mieszkańców Sycylii” (http://www.niedziela.pl/artykul/63862/nd/Papiez-konca-czasow-8).

9 maja 1993 r. w sycylijskim Agrgento papież Jan Paweł II kolejny raz kierował swoje słowa do mafii: „Bóg powiedział: nie zabijaj. Nie może człowiek, ktokolwiek, jakakolwiek ludzka organizacja, mafia - nie może zmienić i podeptać tego najświętszego prawa Boga. Ten lud, lud sycylijski, lud który kocha życie, nie może ciągle żyć pod presją cywilizacji śmierci! Pragnie cywilizacji życia! W imię Chrystusa, ukrzyżowanego i zmartwychwstałego, w imię Chrystusa, który jest Życiem, który jest Drogą, Prawdą i Życiem, zwracam się do odpowiedzialnych: nawróćcie się! Pewnego dnia przyjdzie sąd Boży!”

Tych słów nie zawierał wcześniej przygotowany oficjalny tekst homilii. Również współpracownicy papieża nie wiedzieli nic o tym, by zamierzał użyć przeciw mafii tak ostrych słów (ks. Przemysław Śliwiński, „Papież kontra mafia”). Po tych słowach, mafia papieża ostrzegła. 28 lipca 1993 r., w nocy, w dwóch kościołach rzymskich eksplodowały bomby. Jedna z nich zniszczyła wnętrze bazyliki św. Jana na Lateranie, katedrę papieża. Druga eksplodowała w kościele św. Jerzego, doszczętnie niszcząc portyk. Oba wybuchy zraniły 22 osoby, cudem nikt nie zginął.

Czy papież Jana Paweł II wielokrotnie potępiając mafię sycylijską, zarazem wskazywał ją, jako sprawcę zamachu na Jego życie. Tego już się nigdy nie dowiemy. Natomiast prawdą jest, że mordy popełniane przez mafię sycylijską były brutalne i straszne, dlatego papież w tej sprawie nie mógł milczeć.


Sylwetki


Claire Sterling


Claire Sterling (1919-1995) amerykańska pisarka i dziennikarka, której praca skupiała się na zbrodniach, zabójstwach politycznych i terroryzmie. Zdobyła tytuł licencjata w dziedzinie ekonomii w Brooklyn College, pracowała jako organizator związkowy i była krótko członkiem Młodzieży Komunistycznej (z Wikipedii, wolnej encyklopedii). W 1951 r. przyjechała z mężem, powieściopisarzem, na miesiąc miodowy do Rzymu i zdecydowali się stały pobyt. Claire Sterling przez dziesiątki lat mieszkała w Rzymie. Została rzymską korespondentką, napisała wiele artykułów opublikowanych w „Washington Post”, „International Herald Tribune”, „The Atlantic Monthly” i „Reader Digest”. W 1981 r. opublikowała książkę „Sieć terroru”, w 1990 r. „Mafia. Sycylia rządzi światem” i „Anatomia zamachu”, która powstała na podstawie artykułu opublikowanego w 1982 r. w „Reader’s Digest”. Napisała w nim o spisku przeprowadzonym na życie papieża przez tajne służby bułgarskie, działające w imieniu KGB.

„The Independent” w artykule „Nekrologi: Claire Sterling” 26 czerwca 1995 r., kilkanaście dni po jej śmierci, napisał:

„Claire Sterling, pisarka i dziennikarka odegrała wiodącą rolę w tworzeniu teorii bułgarskiego tropu, który był jednym z najbardziej udanych przypadków - z pewnością najbardziej najgłośniejszy - dezinformacji prowadzonej przez zachodnie agencje wywiadowcze od czasów II wojny światowej. Teoria ta utrzymywała, że Związek Radziecki był odpowiedzialny za zamach, który wspomagany był przez bułgarski wywiad. Motywem zabicia papieża Jana Pawła II było jego poparcie dla Solidarności - nowego niezależnego związku zawodowego w Polsce.

Claire Sterling, samozwańczy ekspert od terroryzmu, była jednym z trzech dziennikarzy odpowiedzialnych za fabrykowanie i publikowanie fałszywych informacji. Inni to Paul Henze, ekspert od propagandy i były szef CIA w Turcji, oraz Michael Leeden, związany z Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych (CSIS) w Waszyngtonie, który miał silne powiązania z frakcją włoskich tajnych służb (SISMI) związanych z tajną lożą masońską P-2. Indywidualnie lub w zespole byli wielokrotnie zapraszani jako goście do trzech głównych amerykańskich sieci i programów w brytyjskiej telewizji. W efekcie duet Sterling-Henze zmonopolizowali swoją teorię zamachu. W amerykańskich mediach, przez pewien czas, stało się niemal niemożliwe wyrażenia innego poglądu. A jednak przyjęta przez nich teoria bułgarskiego tropu była błędna. Pięciu Turków i trzech Bułgarów, którzy zostali oskarżeni o zamach na papieża Jana Pawła II, po upływie 10 miesięcy, podczas których 14.000 stron zeznań zostały zebrane, zostało zwolnienych. Prokuratura nie była w stanie udowodnić istnienia bułgarskiego tropu. Włoski sądu uniewinnił wszystkich oskarżonych. Zachodnie media przyjęły wyrok z obojętnością.

Uniewinnienie oskarżonych niewielkie miało znaczenie. Organizatorzy ogromnej kampanii dezinformacyjnej odnieśli zwycięstwo. W 1982 roku „Red'” Scare okazał się niezwykle skuteczny, ponieważ dla administracji prezydenta Ronalda Reagana sprzyjało to zgodzie na zwiększenie wydatków na zbrojenia, oraz pomogło skutecznie zablokować ewentualne protesty ruchów pacyfistycznych, kiedy na Zachodzie rozmieszczano rakiety Cruise i Pershing”.


Michael Ledeen


Michael Arthur Ledeen ur. 1941 roku jest amerykańskim specjalistą w dziedzinie polityki zagranicznej i najbardziej wpływowym neokonserwatystą w USA. Jego badania obejmowały państwa wspierające terroryzm. W 1974 roku przeniósł się do Rzymu, gdzie studiował historię włoskiego faszyzmu. Ledeen miał sympatie do włoskiego faszyzmu. Jest autorem książki „Universal Fascism: Theory and Practice of faszystowskiej International 1928-1936”, która została opublikowana w 1972 roku. Ledeen studiował na uniwersytecie w Rzymie. Był w tym czasie asystentem niemieckiego historyka żydowskiego pochodzenia George Mosse, który napisał dwie słynne książki o narodowym socjalizmie. Michael Ledeen jest również wielbicielem Niccolò Machiavellego, którego uważa za jednego z największych myślicieli politycznych. Machiavelli (1469-1527) zdobył sławę traktatem politycznym „Książę”. W dziele tym autor przedstawił wizerunek władcy, który bez względu na moralność stwarza bezwzględnymi środkami swą władzę. Machiawellizm jest synonimem polityki przewrotnej.

W 1977 roku Ledeen powrócił do USA i został członkiem Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych (CSIS). Nadal odwiedzał Włochy. W 1980 roku pracował dla włoskiego wywiadu wojskowego SISMI, jako konsultant. Współpracował z Francesco Pazienzą, agentem SISMI i członkiem loży masońskiej P-2 (Propaganda Due), kierowanej przez nazistę Licio Gelli. W 1985 roku Francesco Pazienza został uznany przez włoski sąd winnym manipulacji politycznej, fałszerstwa i ochrony przestępców i terrorystów, i innych wykroczeń. Według ustaleń sądu, Pazienza sfałszował informację o zamachu bolońskim w celu odwrócenia uwagi od rzeczywistych sprawców zamachu. W 1981 roku Ledeen został specjalnym doradcą sekretarza stanu Alexandra Haiga do walki z terroryzmem. Wprowadził wówczas pojęcie „globalnego spisku terrorystycznego prowadzonego przez Kreml”. Według tej doktryny, „KGB pociągnął za sznurki wszystkich działających na świecie kluczowych grup terrorystycznych, zwłaszcza na Bliskim Wschodzie”.

W myśl doktryny, że „globalny spisek terrorystyczny prowadzi Kreml”, w 1981 roku po zamachu na papieża Jana Pawła II, skierował opinię światową w teorię „bułgarskiego tropu”.

Kiedy w marcu 1981 roku włoska policja zrobiła nalot na dom Gelliego, Michael Ledeen za namową Alexandra Haiga i Henry Kissingera, miał przejąć listę 953 członków loży P-2, aby utrzymać ich nazwiska w tajemnicy.

Na początku 1980 roku Michael Ledeen, były dyrektor CIA William Colby, były redaktor „Newsweeka” Arnaud de Borchgrave i pisarka Claire Sterling, stanęli przed nowo utworzoną senacką podkomisją ds. bezpieczeństwa i terroryzmu. Wszyscy zeznali, że ZSRR szkoli i inspiruje różne grupy terrorystyczne oraz udziela im wsparcia materialnego. Zarówno Ledeen i de Borchgrave pracowali razem w Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych. Ledeen był zwolennikiem teorii zawartej w książce „Sieci terroru” napisanej przez Claire Sterling. Twierdził, że ZSRR był źródłem terroryzmu na całym świecie.

Ledeen był zaangażowany w administracji Ronalda Reagana w aferę Iran-Contras. Był też oskarżony o udział w fałszowaniu dokumentów, według których Saddam Husajn miał wyprodukować bombę atomową. Był też znany z wygłaszania kontrowersyjnych teorii.

Oto wartości jakie wyznaje:

- „Poziom strat (w Iraku) jest drugorzędny”;

- „Jesteśmy wojownikami (Amerykanie), więc kochamy wojnę”;

- „Zmiana – przede wszystkim gwałtowna zmiana – jest istotą ludzkiej historii”;

- „Jedyną drogą do osiągnięcia pokoju jest wojna totalna”;

- „Celem wojny totalnej jest narzucenie naszej woli innemu narodowi”.


Licio Gelli


W 1949 roku CIA przyczyniła się do powołania włoskiego tajnego wywiadu sił zbrojnych o nazwie SIFAR, którego personel składał się z części z byłych członków tajnej faszystowskiej policji Mussoliniego. Później zmieniono nazwę na SID. Pod koniec II wojny światowej, dawnemu współpracownikowi hitlerowców, Licio Gelliemu, groziło więzienie za działalność w czasie wojny, ale udało mu się uciec przez przyłączenie się do US Army Counter-Intelligence Corps. Licio Gelli zaczynał karierę w tajnych służbach Benita Mussoliniego. Potem był porucznikiem w dywizji SS Hermann Göring, a po wojnie organizował przerzut nazistowskich zbrodniarzy do Ameryki Południowej. Był wielkim mistrzem loży nazistowskiej P-2. Za pośrednictwem Banku Ambrosiano, Gelli zaopatrywał w broń swoich przyjaciół, jak dyktatora Argentyny Juana Perona i rządzącą w Nikaragui rodzinę Somozów. Był też blisko związany z wieloletnim premierem Włoch Giuliem Andreottim.

W 1950 roku Licio Gelli został zwerbowany przez SIFAR. W 1969 roku Gelli nawiązał bliskie kontakty z gen. Alexandrem Haigem, który wówczas pełnił funkcję doradcy wojskowego dyrektora Rady Bezpieczeństwa Narodowego, Henry Kissingera. Za pośrednictwem tej sieci, Gelli został głównym pośrednikiem między CIA a generałem De Lorenzo, szefem SID.

17 marca 1981 roku policja przeszukała willę Licia Gellego, mistrza loży masońskiej P-2 i głównego klienta Banku Ambrosiano. W jego rezydencji koło Arezzo w Toskanii znaleziono listę, na której znajdowały się nazwiska najbardziej wpływowych ludzi we Włoszech, którzy byli członkami loży P-2 (Propaganda Due). Lista zawierała 962 nazwiska, ale stwierdzono, że co najmniej tysiąc nazwisk może być nadal ukrytych, gdyż przejęta lista rozpoczyna się od numeru 1600, co sugeruje, że pełna liczba członków loży P-2 jest nadal ukryta. Lista zawierała wykaz wszystkich szefów tajnych służb, 195 funkcjonariuszy z różnych służb zbrojnych, (12 generałów karabinierów, 5 policji finansowej Guardia di Finanza, 22 armii, 4 z lotnictwa i 8 admirałów), a także 44 członków parlamentu, ministrów i 3 sekretarzy partii politycznych, sędziów prowadzących kilka prefektur i szefów policji, bankierów i przedsiębiorców, dziennikarzy i nadawców. Tak dla przykładu, sekretarzem organizacyjnym P-2 był dowódca karabinierów generał Franco Picchiotti. Do loży należał pretendent do włoskiego tronu Wiktor Emanuel, oraz szefowie wszystkich trzech służb wywiadowczych, a także Silvio Berlusconi, premier Włoch.

Loża P-2 skupiła w swym ręku ogromną, niekontrolowaną przez nikogo władzę. Niczym ośmiornica miała swoje macki w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Ameryce Łacińskiej, Hongkongu, Francji, Niemczech, Luksemburg. Prowadziła też rozległe interesy w Europie Wschodniej, co w czasach zimnej wojny było czymś raczej niecodziennym. Była zamieszana w spekulacje finansowe, pranie brudnych pieniędzy, handel narkotykami, morderstwa. Wspierała włoskich neofaszystów i argentyńskie „szwadrony śmierci”. Powiązanych z nią terrorystów z organizacji „Zbrojne Komórki Rewolucyjne” (NAR) szkolono w palestyńskich obozach w Libanie, broni i pieniędzy dostarczał im dyktator Libii, a cele podsuwali agenci włoskich służb specjalnych (Jakub Mielnik, „Bank Pana Boga”, „Wzrastanie”, grudzień 2003).

Uważa się, że Loża P-2 była „mózgiem” wielu brutalnych operacji terrorystycznych, mających na celu sianie chaosu i zastraszenie społeczeństwa. 2 sierpnia 1980 roku na dworcu kolejowym w Bolonii neofaszystowska organizacja terrorystyczna „Zbrojne Komórki Rewolucyjne” (NAR) w szczytowym momencie sezonu wakacyjnego dokonała zamachu bombowego. Zginęło około 80 ludzi, a ponad 200 osób zostało rannych.

W lipcu 1982 roku na lotnisku w Rzymie podczas przeszukania walizki córki Gelliego znaleziono nowe dokumenty. Dwa dokumenty „Protokół w sprawie sytuacji we Włoszech” („Protokół sulla situazione Italiana”) oraz „Plan demokratycznej Rebirth” („Piano di Rinascita democratica”) były postrzegane jako program polityczny loży P-2. Według tych dokumentów, głównym wrogiem Włoch była Włoska Partia Komunistyczna (PCI) i związki zawodowe. Celem Gelliego było utworzenie nowej elity politycznej i gospodarczej Włoch i wprowadzenie rządów autorytarnych. W dojściu do celu Loża P-2 zalecała szeroką korupcję partii politycznych, mediów i związków zawodowych.

Przywódcy Loży P-2, naziście Licio Gelliemu, udowodniono utrudnianie dochodzenia w sprawie masakry w Bolonii, jak też gigantyczne oszustwa finansowe. Licio Gelli przez lata unikał wymiaru sprawiedliwości. Wreszcie w 1998 roku aresztowano go we Francji, gdzie pielęgnował kwiatki doniczkowe w luksusowej willi w Cannes. Policja znalazła w jego doniczkach ponad 160 kilogramów złota. Skazano go na 10 lat więzienia (karę odbywał w swej luksusowej willi w Toskanii). Nie lepiej skończyli jego dawni znajomi. Bankier mafii Michele Sindona został otruty cyjankiem we włoskim więzieniu kilka lat po śmierci Calviego. Za kraty trafili też „Frank Dusiciel” i dwaj inni mafiosi podejrzewani o zamordowanie Calviego. Do więzienia poszło też kilku szeregowych terrorystów NAR. Zdemaskowani aferzyści kończyli żywot, „popełniając samobójstwo”, tak jak na przykład pułkownik Luciano Rossi ze służb tajnych. Kulisy zamachu w Bolonii, największej zbrodni powojennych Włoch, również nie zostały wyjaśnione. Zapoczątkowane z wielkim rozmachem śledztwo w sprawie Loży P-2 (objęto nim łącznie 562 loże i 18 tys. masonów Wielkiego Wschodu Włoch) szybko ugrzęzło w miejscu.

Licio Gelli figuruje na „Początkowej liście Członkostwa Kawalerów Maltańskich”, którego pełna nazwa brzmi „Suwerenny Wojskowy Zakon Szpitalników Świętego Jana Jerozolimskiego z Rodos i Malty” (wł. „Sovrano Militare Ordine Ospedaliero di San Giovanni di Gerusalemme di Rodi e di Malta”), znany również pod nazwą Suwerenny Wojskowy Zakon Maltański (SMOM), Order of Malta czy Knights of Malta. Zakon ten zajmuje się nie tylko pomocą medyczną, ale również polityką. Na tej liście występują nazwiska wielu znanych polityków. Na liście tej figuruje również nazwisko szefa SISMI, generała Giuseppe Santovito, który był też członkiem loży P-2.